zapach ciasnych bram
stalą pachnie i moczem
z otwartych okien firanki
głaszczą kwiaty na gorących parapetach
bluszcz okrył szare ściany
twoje oczy moje oczy błądzą
po ulicach miasta
szukamy siebie szukamy przygody
autobus zielony sunie dwu pasem
chodnikiem idzie niepewność
co mieszka w nas
wiele już widziałem
nie jedno wąchałem
zapatrzony szukam źródła
by spragnione pohamować zmysły
smród śmietników przy blokowiskach
zamykam oczy szukam by odlecieć
poczuć jak bije serce
podziękować Bogu za czas za miejsce
zawsze może być gorzej
byle ino nie żałować