nie zrekompensowały mi przeżytego stresu
przy zakupie biletów. przypuszczam, że więcej
swobody miałbym podczas przejazdu w londyńskim metrze,
niż próbie przedostania się z jednego kąpieliska na drugi.
żeby nie było, że zmyślam, posiadam dowód. o londyńskim metrze
tylko słyszałem i nic nie poradzę, że niektórym wystarczą pierwsze
takty mazurka; mnie nie potrzeba długo przekonywać
do nadprzyrodzonego charakteru słowa "wiem".
nie wszyscy do tego nawykli, sam byłem zaskoczony,
jak moja myśl tuż sprzed samej pieśni na wejście
była zgodna z doświadczeniem całej niedzielnej mszy.
w jednym z kościołów na poznańskim rynku
zrozumiałem, że to ma sens. cała ta mowa o marności.
pierwszy raz w życiu tak jasno to ujrzałem:
"proście a będzie wam dane" bieżcie póki nie widzą