w nosie mam zarabianie
nie wystarczy na mieszkanie
będę mieszkać z rodzicami
miliardy dusz nas jest
każdy bawić się chce
do pracy przymuszają cię
niewolnictwu mówię nie
chcemy być wolni od niewoli
niebieskie ptaki w oczach wiatraki
ceny podnoszą niewolników
się klonuje
jeden od drugiego małpuje
nie podnoś poprzeczki
oni cieszą się
gdy kłócimy się zrób coś w brew
miliardy dusz nas jest
każdy bawić się chce
do pracy przymuszają cię
powiedz głośno nie
uwiązany do pracy przed sobą
kalendarz kredytu przygwoździł cię
nie płacisz tracisz wszystko
wolę wolnym być gorzej zjeść
lecz spokój w głowie
pod nogami z ziemią nad nami niebo
schowaj nóż ręce na stół
bierze jedz ile chcesz
nie pytaj ile kosztuje chleb
drogo jest lecz póki co jest co zjeść
miliardy dusz nas jest
każdy bawić się chce
do pracy przymuszają cię
wywalone mam w was
idę napić się wody bo
alkoholu nie toleruje
mój styl walę pięścią palczastą w stół
by żaden wuj nie powiedział
że już czas goni nas
co mam zrobić o której wstać
miliardy dusz nas jest
każdy bawić się chce
do pracy przymuszają cię
kobiety są wolne jak wiatr
dość dość tego dobrobytu
wywalone mam w was
panowie pod krawatem
z problem w głowie
wypełnionej styropianem
w willi z basenem popiją herbatę
miliardy dusz nas jest
każdy bawić się chce
do pracy przymuszają cię
przecież wychowaliście mnie
z nas robią wariatów tylko spokój
uratuje nasze zdrowie
wyzwoli spod kontroli
sterowanych komputerowo głów
dość dość wychodzę z stąd