mlecznym kolorem horyzont spowija
z pól plony zebrane,
pola zaorane odpoczywają.
W sadach drzewa swe suche ,czarne
konary do góry wznoszą, niebu się żalą.
Na pocieszenie pod nimi żółte ,
poskręcane dywaniki w słońcu złotem się mienią
i melodię cichą do snu nucą.
Wiatr do taktu przygrywa.
Wczesnym popołudniem ciemną,
czarną noc mamy.
Za kierownicą siedzę ,
samochody mijając się oślepiają
piesi odblasków nie zakładają .
Po takiej podróży ciśnieni mi się podnosi.
Czy starość mnie dopada.
Czy może późna jesień
tak na mnie działa.