jak jasna cholera jak
drzazga obcego zgruchotanej
kości jak odłamek szkła
ichtiozaura ości na tle okna nieba
skrzącej tafli lodu idzie po
jeziorze nieopodal brzegu niczym
snajper pola i ciemnego lasu
kożuch z długim włosem na
głowie papacha na nogach
walonki w śniegu aż po pachy
przed nim dwa jelonki na ramieniu
piła a w garści siekiera wygięty
jak ryba i igła do skóry srebrzysta
i ostra jak jasnacholera sierp
stary a jakże zachwyca bo jary
choć mikrej postury 19 grudnia
widokiem z księżyca