Kilka dni i wszystko już było gotowe. To było proste.
Żaden inny bóg nie wpadł na tak genialny pomysł.
Ziemia i niebo były dobre. Zanim nazwał wody pod sklepieniem,
oddzielił światło od ciemności. Gdy wody nad sklepieniem
otrzymały własne imię, Bóg stworzył suchą powierzchnię.
Nazwał ją lądem. I tak ziemia napełniła się przeróżnymi roślinami,
które rozsiewały nasiona. Drzewa rodziły owoce. Ale to nie wszystko.
Szóstego dnia postanowił dać życie. Tobie i mnie.
Zaraz po tym jak zaludnił ziemię kolorowym ptactwem
i morskimi potworami. Nikt inny nie miał prawa oprócz nas
mówić o nich: to jest ryba a to gołąb.
Bóg patrzył na nas ze swojej góry, gdzie odpoczywał
jak po dobrze wykonanej pracy. Był zadowolony
widział, że wszystko mu się udało.
Niektórzy mówią , że musiał już wtedy wiedzieć
o kłopotach, które miały wkrótce nadejść.
I to był właśnie ten moment,
kiedy się zorientowałem, że mogę być
nagi i że potrafię się na ciebie złościć.