ale dziś go nie poznałam.
Przechodząc obok jego ramienia,
miał twarz jak z kamienia.
Smutne i szklane spojrzenie,
jak nigdy ciemne miał odzienie.
Może coś się w jego życiu wydarzyło,
a może tylko mi się pomyliło.
Chciałam zatrzymać, zapytać, pogadać,
lecz mój umysł zaczął odradzać:
- Nieznajomymi w statusie jesteście,
chodź codziennie widzicie się na mieście.