odpływają z falą myśli
uderzają o brzeg skroni
cisza co trwa niesie smutek
zamyka drzwi trzask okiennicy
wybudza płytkie sny noc wiecznie trwa
zakrywam oczy by się nie obudzić
każdy dzień jak ciężar na barkach
dźwigam krzyż za dwóch
idę upadam wstaję
ktoś dodaje mi sił
słabi nie mają szans
pozwól wytrwać trudny czas
pozwól powitać cię w drzwiach
na stole kwiaty ciepło herbaty
dotyk dłoni koi wszystkie niepokoje
zostań na chwilę niech trwa
na wieki razem każdym dniem
odejdzie smutek koszmary
w rozmowie utopieni nie chcemy spać