w kalendarzu zatrzymany czas za oknem wiatr
sam jak pies samotnik współczesnego wieku
w obrazie w myślach własnych na niebie ptak
zamknięty w sobie radosna dusza daje siłę
uśmiechem wita każdy poranek popija herbatę
zagryza suchym chlebem kawałkiem kiełbasy
zatopiony statek osiadły na dnie zapomniany
daleko od stron rodzinnych od domu
wypatruje ojca matki gdy kładzie się do snu
zamyśla się wspomina prace z rodzicami
był niewinny i mały kochał faunę i florę
wodę pił ze studni wieczorem kapał się w stawie
za stodołą pole za polem łąki świat stworzeń
niezapominajki utkwiły zapachem delikatnym
unosiły myśli smaki zioła dookoła boża apteka