blaskiem księżyca nad miastem
w sercach synów zrodzonych
płonie ogień wiecznego miasta
ludzie dobrej woli solą ziemi
między wierszami bywam wolnym
widzę wyraźniej przemiń zła godzino
w modlitwie pomagają przerwać czyny
ktoś oceni czym jest dobro
gdy złem nazywano wojny
mord rzeź w świecie na nowo
składają na ołtarzach ofiary
nie pragnienie Boga
by bratu brat zadawał cios
krwawych rąk wyrywał oddech
zabijał ducha
źle się dzieje człowiek oszalał
dzisiaj będę płakał