z pustkowia odjechał biały mały fiat
stałem jak chłopiec przy nodze bez piłki
samotne oczy wilgotne z muzyką w uszach
zapamiętałem lekcję sprzed laty
nie wierz dziewczynom nie pokazuj jak zależy ci
na tych kształtach na długich nogach
we włosach wiatr delikatnie pisał wiersz
leciał ptak niebem wiatr przeganiał chmury
ponury dzień nieśmiały pokazał rogi
byłem sam otoczony smutkiem tak
jakbym stracił kogoś na kim złożyłem cały świat