meleksem się przejechałam.
W Wiśle nogi moczyłam
i browarki piłam,
promem przepływałam
liczne mielizny spotkałam.
Wracając
zabytkową warzelnię soli zwiedzałam
i park sosnowy odwiedzałam.
Pałac Prezydencki
podziwiałam w starym stylu pobudowany
i pięknie odrestaurowany.
Żołnierze z misji pokojowych
w nim odpoczywali
i siły na dalsze wyjazdy nabywali .
Gdy sosnowy park za nami pozostał,
pięknie utrzymane dywany kwiatowe
w centrum miasta pachniały
i swą urodą zachwycały.
Cokół ze znakami zodiakalnymi
turystom się ukazał
i szpital uzdrowiskowy swą krasą witał,
fontanna i ławeczki wokół niej stały
i kuracjusze przy nim odpoczywali.
Na przeciwko kościół parafialny murowany
w stylu barokowym pobudowany.
Gdy dalej meleksem zwiedzaliśmy
przy alejkach kwiatowych następny
wielki gmach drewniany się ukazał stary,
zaniedbany i zrujnowany
okna deskami załatane.
Na końcu alejek kwiatowych
przez deptak prowadzących
restauracja zdrojowa stała
i gości muzyką i śpiewami witała.
Tancerze w przerwach piwkiem się raczyli
i do dwudziestej drugiej
pod wielkimi parasolami tańczyli.
Liczne przedwojenne uzdrowiska
w centrum miasta się ukazywały
stare zrujnowane
turystom objaśniono że obcy kapitał
się za odnawianie ich zabiera
w nie inwestuje i je wykupuje.
Krańce miasta uzdrowiskowego
zadbane nowymi domami wczasowymi
udekorowane.