gdzieś poza światem widzialnym
słońce błyszczało ze szczerym uśmiechem
nie byłem pewien narodzin pod niebem
nie mogłem nic zrobić do teraz
nikt nie pytał czy chcę być człowiekiem
tylko gwiazdy migotały a ojciec upijał kieliszki
tak się cieszył że zapomniał o bożym świecie
teraz inaczej liczę się z czasem
to świat niewolników i sprytnych ludzi
życie nie wybiera życie szkołą życia
przetrwać w chaosie istnienia