razem z wodą w strumieniu
z białymi płatkami kolejnej zimy
z każdym trzaskiem mrozu
z zasypaną bruzdą w polu
na środku stół pod obrusem pachnie siano
pusty talerz nie wrócisz jak zbłąkany wędrowiec
kto powie, że dobrze tam gdzieś daleko
gdzie nie istnieje czas dusza się nie starzeje
jesteś z nami niewidzialny, nienamacalny
jednak blisko mówisz coś nikt nie słucha
opłatek w dłoniach dzieciom chce się jeść
dwanaście potraw ,dziadka zimna okowita
szkoda, że tak jest człowiek żyje
człowiek umiera, życie toczy się dalej
zawsze w zimie są święta pamiętaj
wspominamy zmarłych bliskich i dalekich
szkic.