Cieszyć się z pierwszego śniegu<br />
i ostatniej gwaiazdki.<br />
Stopić się z ogromnym czerwonym lizakiem<br />
tak ognistym i palącym,<br />
jak ta natrętna myśl, <br />
że najfajniej tapla się w błocie <br />
z tym chudym Jasiem, <br />
który i tak jest głupi,<br />
jak wszyscy chłopcy zresztą.<br />
Starzeć się na własne życzenie<br />
i awnsować potajemnie na obcasy mamy.<br />
Chciałabym znów borykać się <br />
z nieznośnym spaghetti sznurowadeł.<br />
Okupować podartymi wstążkami fakt,<br />
że dwa plus dwa jest cztery,<br />
bo pani tak powiedziała. <br />
Być niewinną i czystą jak kartka papieru,<br />
aby ktoś mnie napisał od początku.