ojciec Bóg wie gdzie włóczyłem się z kąta w kąt
w bramie tanie wino na podwórku dzieci w piaskownicy
miały godziny, dni, lata zmarnowanych szans
których nigdy nie było dla takich jak my
jedna droga do roboty lub margines z pomocą mopsu
kiedyś czas był dłuższym lepszym mimo kilku win
w porę udałem się w drogę przez życie
zostawiłem to obszczane miasto
w garnizonie zakamuflowany
pojedzony wyspany maszerowałem
na ustach z żalem i uszanowaniem