– „Was will dieses polnische Schwein?” (pol. Czego chce ta polska świnia?).
Zaczęli szukać tłumacza, ale okazało się, że tłumacz jest zbędny. O. Maksymilian w postawie na baczność odpowiedział spokojnie po niemiecku:
– „Ich will für ihn sterben” (pol. Chcę umrzeć za niego)
i wskazał lewą ręką na stojącego obok Gajowniczka. Padło kolejne pytanie:
– „Wer bist du?” (pol. Kim jesteś?)
– „Ich bin polnischer katholischer Priester” (pol. Jestem polskim księdzem katolickim.)
O. Maksymilian, mimo iż wiedział, jak Niemcy traktują polskich księży, nie bał się przyznać do swojego kapłaństwa. Panowała wtedy nieznośna cisza. Każda sekunda wydawała się trwać wieki. Wreszcie stało się coś, czego do dzisiaj nie mogą zrozumieć ani Niemcy, ani więźniowie. Kapitan SS, który zawsze zwracał się do więźniów przez wulgarne „ty”, zwrócił się do o. Maksymiliana per „pan”:
– „Warum wollen Sie für ihn sterben?” (pol. Dlaczego pan chce umrzeć za niego?)
O. Maksymilian odpowiedział:
– „Er hat eine Frau und Kinder” (pol. On ma żonę i dzieci.)
Po chwili esesman powiedział:
– „Gut” (pol. Dobrze).