Początkowo więźniowie krzyczeli z rozpaczy, bluźniąc przeciw Bogu. Później pod wpływem ojca Kolbego zaczęli się modlić i śpiewać pieśni do Matki Najświętszej. Zakonnik dodawał im otuchy, spowiadał i przygotowywał na śmierć. Stojąc lub klęcząc, wpatrywał się pogodnym wzrokiem w dokonujących inspekcji esesmanów.
Bruno Borgowiec
O. Kolbe zmarł 14 sierpnia 1941 uśmiercony zastrzykiem trucizny (fenolu) przez funkcjonariusza obozowego, kierownika izby chorych Hansa Bocka o godz. 12:50[34][41][42]. Bruno Borgowiec tak opisał to zdarzenie[34]:
Zmarł w pozycji siedzącej, oparty o ścianę, z oczami otwartymi i głową przechyloną na bok.