W historii się świata nie zdarza.
Nie będzie mównicy tej samej,
Ni tego samego ołtarza.
Nie będzie tych samych pałaców,
Tych samych stłuczonych witraży
I wirem zgaszonych piekielnym
Tych samych – różowych rozmarzeń.
Nie będzie już dachów tych samych,
Konania tych samych – kościołów,
Tych samych posągów upadłych,
Minionych – wśród tańca żywiołów.
Nie będzie tych samych chwil groźnych
O barwie pokuty i cegły
I dzieci w przestworza porwanych,
Przez chwilę tej ziemi odległych.
Nie będzie tych samych wież smukłych,
W śmiertelne spowitych obłoki
I żagwi tych samych ruchliwych,
I dymów welonów wysokich.
Nie będzie tych samych kamienic
Zmienionych – w strzępiaste odłamki,
Nie będzie nad nimi tej samej
Poświaty – jak dziwne firanki.
Nie będzie już kobiet tych samych
Wtrąconych w wieczyste milczenie,
Wzniesionych – jak motyl ulotnie
Gorącym podmuchem nad ziemię.
I dziewcząt nie będzie tych samych
W złocistą minionych – konieczność,
Gdy w barwach karminu, bursztynu
Z łoskotem otwarła się – wieczność.
I chłopców tych samych nie będzie
Paniką i grozą – zdeptanych,
I szklanych – kłujących igiełek,
I czapek – podmuchem zerwanych.
Choć wojny, ruiny i zgliszcza,
Obłoki bolesne i krwawe
I wieże – złamane brutalnie,
I rozpacz – w uścisku ze sławą
I dzieci zgubione w ucieczce,
Złowrogie – tęczowe wybuchy
I czapki wełniane – zerwane,
I szklane – raniące okruchy
Gdzieś muszą się zdarzyć na świecie
(Natura tak działa człowiecza,
Że czasem – nad miłość do innych
Wyrasta – namiętność do miecza).
Już inne to będą łzy słone,
Odmienne – światłości i cienie
I inne – pod czapką warkocze,
Odmienne - minione istnienia.
I inne boleści talerze
Do pełna nalane zbyt hojnie,
I inne dowódców uwagi,
Że bywa tak czasem na wojnie.
Nie będzie to zatem to samo,
Kolejny raz z dziejów szkatuły
Wyjęte, gdy ludzkość raz jeszcze
Odrzuci wszelakie skrupuły,
Gdyż każdy ból duszy zlęknionej,
Lub ciała – pod cegieł ciężarem
I każde cierpienie samotne,
I każdy krzyk – szkarłatnym żarem,
I każdy jęk – chwili ostatniej
Jedyne są w dziejów bezkresie,
Więc nigdy tych samych rąk drobnych
I westchnień tych samych nie będzie.