na warzywniku kompanija warzyw
śród drzew i krzewów budzą w zmysłach zachwyt
w szkole nie będzie dwóch godzin religii
mają pokrzywy rewię z końcem maja
mniszek lekarski złoci po całości
choć mięty klany cztery obok siebie w zgrajach
jak szałwia i lawenda bez ataków złości
paderewskiego z dmowskim upiory w operze
trawa często koszona gęściejsza odrasta
w niej niezachwiane chęci moc niezłomna wiara
by przekazać zaprzeszłych pokoleń wartości
sposobem trójpolówki wykłosić się stara
młodym brak argumentów na bycie radosnym