Zapach zostaje déjà vu reszty dnia i nocy,
Głos bezwstydnie ucisza krzyk samotności,
Oczy asymilują głębią jak bezkresna toń,
Spojrzenie beztchnieniem między myślą a pragnieniem,
Usta zuchwale odbierają prawo do słów,
Uśmiech inkarnuje blednące echo radości,
Dotyk, niczym groza, plugawi dreszczem,
Blask wdzięku knebluje rozum, gloryfikując zmysły,
Ciało tyranizuje moralność, niosąc światło nad cyrograf,
Pocałunek — jak utopia, a jednak nieunikniony,
A uczucie? – Będzie powite. Ja zaczekam.















