granica pomiędzy wyobraźnią a materią.
Cień dłoni przesuwa się nad rzutnią π₁,
gdzie linia spotyka linię,
a rzeczywistość – swoją projekcję.
Ołówek HB2 – prosty, grafitowy żołnierz –
prowadzi w ciszy wzdłuż krawędzi,
jakby każde dotknięcie papieru
było obietnicą kształtu.
Na π₂ świat staje się drugim odbiciem,
odbiciem odbicia –
a jednak w tej prostocie kryje się porządek,
geometria jak modlitwa,
symetria jak prawda.
Rzut prostokątny nie zna złudzeń,
nie prosi o światło, nie potrzebuje barwy.
To perspektywa surowa, lecz uczciwa –
gdzie każdy wymiar ma swój głos,
a każdy błąd zostawia cień w milczeniu.
Tu człowiek i kartka są równi,
bo jedno i drugie czeka na kształt.
I tylko ołówek – cichy świadek powstania formy –
wie, że każdy rzut to pierwszy krok
do stworzenia świata.















