Między bagnami zagubiony<br />
Gdzie grajkowie pieśni śpiewali<br />
O potęgach Perunowych<br />
<br />
W grodzie owym prasłowiańskim<br />
Razu niepewnego dziad brodaty<br />
Wkroczył do karczmy krokiem dziarskim<br />
Jak król wkracza do tronowej komnaty<br />
<br />
I od progu miodu prosząc<br />
Zakrzyknął na chłopów gromkim basem<br />
" Ja na plecach lutnię niosąc<br />
Wypiję pieszcząc uszy wasze!"<br />
<br />
" A o czym, dziadu, znasz piosenki?<br />
Czy o bohaterach z dawnych dziejów,<br />
Czy o tym dlaczego szumią sosenki?"<br />
" O Samsonie znam Chędożycielu!"<br />
<br />
" A więc spiewaj a miodu ci nalejem<br />
Tyle ile pomieścić zdołasz w brzuchu."<br />
" Tak, bądź uszu naszych dobrodziejem!"<br />
" Niech muzyka twa miodem będzie dla słuchu!"<br />
<br />
" Już, już, chłopki malutkie.<br />
Najpierw miodu, dzika z rożna,<br />
Potem balladki bedą piękniutkie.<br />
Potem opowiadać będzie można."<br />
<br />
Nasypano więc dziadu temu<br />
Na talerz okruszki z dzika.<br />
Nalano miodu przedniego<br />
Z, na resztki, zbiornika.<br />
<br />
Dziad zeżarłwszy chybkiem wszystko<br />
Zapił miodem danie królewskie<br />
Dobył lutni mistycznie szybko<br />
I zaczął pieśni swoje anielskie.<br />
<br />
" Hej, dawno bardzo,wieki temu<br />
W kraju gorącym jak ognisko.<br />
Żył chłop co imponował każdemu<br />
W tym jak chędożył dziewczysko.<br />
<br />
Gdy się złapał baby ten mężczyzna<br />
Próżno było szukać takiego<br />
Co bez wstydu by się przyznał<br />
Że nie zdzierży pola tamtemu.<br />
<br />
Samson się mianował owy młodzian<br />
Bo to imię potęgę oznaczało<br />
A że potęga ta jawiła sie w łożu<br />
Chędożycielem go nazwano.<br />
<br />
A pytali go mieszczanie<br />
W czym jago potęga stoi.<br />
On im jeno w sławy stanie<br />
Krzyczał że każdą babę zgromi.<br />
<br />
I podstawiali coraz to większe<br />
Puszczalskie panny, ladacznice<br />
A on spuszczał z nich powietrze<br />
Tak, że wszystkie szły na zakonnice.<br />
<br />
I wojowie sławy pragnący<br />
Jego czyny ze swoimi równając<br />
Odkrywali, że pod słońcem<br />
On największy jest ruchalec.<br />
<br />
Lecz na świecie Bog wszelaki<br />
Taki postawił porządek na świecie<br />
Że jeśli żołdak wychodzi przed żołdaki<br />
Tamci z zazdrości pękną przecie.<br />
<br />
Żołdaków takich banda pewna<br />
Sposobu na Samsona poczeła szukać<br />
A sposobem była dziewka zgrzebna<br />
Co do serca tamtego miała pukać.<br />
<br />
A panna tamta przesławnej urody<br />
Powiadali że nic jej nie dorówna<br />
Że są na świecie tylko trzy takie nogi:<br />
Jej dwie i kolumna Zygmunta<br />
<br />
Do lepianki Samsonowi zapukało<br />
Dziewczę zwane babosłoniem<br />
Aż serce chędożyciela zapłakało<br />
I tęcza wykwitła na nieboskłonie.<br />
<br />
Kwiatki jej zrywał o każdym poranku<br />
Wiewiórki łapał rozdziczałe<br />
I codzień powyżej pory obiadku<br />
Pieścił i całował ciało jej całe.<br />
<br />
Pytała go zawżdy wielka kochanica<br />
Jak to się stało na świecie,<br />
Że nie podoła mu żaden mężczyzna.<br />
Że dogodzi on każdej kobiecie.<br />
<br />
Aż nocy burzliwej wyszeptał jej do ucha<br />
Miodu nie skąpiąc słów magicznych<br />
Że najlepiej on na świecie rucha<br />
Bo łoniaki ma rozmiarów kosmicznych<br />
<br />
Co prawdą było niepodwarzalną<br />
Kto raz je na oczy widział<br />
Ten spokojnie juz nigdy nie zasnął<br />
Bo każdy włos był jak dzida.<br />
<br />
I gdy ruchał ciało kobiece<br />
Te właśnie włosy przeogromne<br />
Pomagały jemu wielce<br />
Rozorując uda potwornie<br />
<br />
A magia w nich zawarta bosko<br />
Kryła tajemnicę potęgi właśnie<br />
Że potężny jest on puki one rosną,<br />
Puki ich nóż wszelaki nie draśnie.<br />
<br />
Jako żmija nasłana przez żołdaków<br />
Nożyczkami dziewka zabłysnęła<br />
Łysa pyta po nocnym zamachu<br />
Jak sen potęga zniknęła.<br />
<br />
I krzyczeli od rana sąsiedzi pijani<br />
Bo pić zaczeli na te nowiny<br />
Samsona na popis siły wyzwali<br />
Kazali publicznie chędożyć dziewczyny<br />
<br />
Ruszył więc młody bohater<br />
Do panny " świątynią niecnut" zwanej<br />
Objął ramionami nagą jej klatę<br />
Popieścił zarostem piersi jej okazałe<br />
<br />
I chędożył tak zawzięcie dziewkę<br />
Aż mu żyły wystąpiły na pięty<br />
Poprosił w końcu o krótką przerwę<br />
Miast tego dostał sutek w zęby.<br />
<br />
Nogami go objęła świątynia przepastna<br />
I zwaliła się na niego ciałem całym<br />
Spod niej Samsona mowa ostatnia<br />
Tak zabrzmiała echem małym:<br />
<br />
" O żesz kurwa, ja pierdolę!<br />
Tak mi skończyć idzie życie!<br />
Nie dam rady, nie zdzierży ciało moje!<br />
Tak tu umrę z chujem w odbycie!<br />
<br />
Byłem chłop jebaka wielki,<br />
Bo wyjebać mogłem wszystko.<br />
Teraz cierpię takie męki<br />
Przez zdradliwe jakieś piździsko!<br />
<br />
O! By to w chuj zatrzasło gromem<br />
Jak już ginąć to po bohatersku<br />
Życie me będzie skończone<br />
Gdy zrujnuje to nade mną cielsko!<br />
<br />
Hej ty boże coś mi pytę u nóg sprawił<br />
Daj mi, kurwa, mocy olbrzyma<br />
Na jeden strzał, bym ją zabił.<br />
Nie będzie, kurwa, się cieszyła!"<br />
<br />
Powiadam, kmiecie, niebo się roztrzasło<br />
I w Samsona taki power i moc wstąpiła<br />
Na chwil kilka słońce zgasło<br />
Gdy zalśniło znów, świątynia już nie żyła."<br />
<br />
Dziad największym bardom<br />
Pola nieustępując wcale<br />
Śpiewał starając się bardzo<br />
Lecz chłopi spali przy powale.<br />
<br />
Jeden tylko starzec przy kominku<br />
Zlewał piwo cudze do kubka swego<br />
I tabliczkę miał wiszącą na patyku<br />
"Jestem głuchy od czasu dziecięcego!"<br />
<br />
" Hej staruszku! Ty co piwo spijasz!<br />
Długo to oni śpią tak błogo?"<br />
" Spierdalaj Panie, nie umiesz czytać?<br />
Jam głuchy, ale śpią tak długo."<br />
<br />
" Będzie, z początkiem się pokładli<br />
W dupie mając mądrość twej ballady<br />
Nim zasnęli jeszcze cię okradli<br />
I obtańcowali tutejsze baby.<br />
<br />
Takeś śpiewał dyrdymały<br />
Że karczmarz sam za gęśle chycił<br />
I zabrzmiało u powały<br />
Coś o marynowej rzyci<br />
<br />
Bierz pan piwo puki wola<br />
I śmigaj stąd bardzo szybko<br />
Bo im rzekę że robota twoja<br />
Babka com ją zruchał brzydko!"<br />
<br />
Dziad nie myśląc o pierdołach<br />
Chwycił kufel, zajrzał pannie w gacie<br />
Wypił trochę, resztę schował<br />
Świt go witał już na trakcie.<br />
<br />
Jak wiatr chula po połaciach<br />
Tak szybki jest krok bajarza<br />
Co srom mu siedzi w gaciach<br />
A sukces nigdy sie nie zdarza.<br />
<br />
Dumając nad losu swego dziejami<br />
Pogwizdując sobie z cicha<br />
Poszedł w świat swój ukochany<br />
Jak banan śmiała mu się micha.<br />
<br />
Dawno temu w mazurskich stronach<br />
Rzecz ta miejsce swoje miała<br />
Grzmiała głośno gdzieś po grodach<br />
Aż została zapomniana.<br />