zmęczona siadasz u progu<br />
Przesuwasz kanapę jeszcze tylko raz<br />
nareszcie jest tak, nieśmiało...<br />
Kwiaty świeże w nowym wazonie<br />
szary papier, już nie koniecznie<br />
zdziwienie na twarzy nie znika<br />
i pierwsza noc z boku na bok<br />
i inny księżyc, sąsiadów muzyka<br />
szmerów mrowie, bez starych trosk<br />
z nadzieją, z uśmiechem, z niedowierzaniem<br />
<br />
Tłum gapiów tylko przebiegnie<br />
butelki wyniesiesz, pozmywasz<br />
białym obrusem nakryjesz blat<br />
i masz, nowy piękny świat.