słowa są jak śniegu płatki<br />
myśli uciekają jak złodziej po nocy<br />
wokół cisza na strunach wiatru gra<br />
poeta usiadł przed kartką i milczy<br />
<br />
mała dziewczynka ubiera jak lalki słowa<br />
nie wie, że to tylko lasu szum w oddali<br />
kartki szeleszczą jak liście brzozy<br />
i ta nieustanna agonia mowy<br />
<br />
feniks zgasił płomień w którym się odradza<br />
woli samobójstwo niż mord idei<br />
liryka idzie do swojej samotni<br />
przemierza świat po omacku<br />
<br />
w sercu tylko muzyka gra<br />
a struny deszczu płaczą po szybach<br />
poeta jak kot łapie swe myśli<br />
buduje ciszę dla muzy<br />
<br />
poeta nie ufa już sobie<br />
owładnęła go liryka <br />
żąda nowej formy wyrazu<br />
on bierze brzytwę i przecina żyły<br />
<br />
umarł w agonii mocy twórczej<br />
krew się w nim buzuje<br />
liryka wygrała kolejną z nim bitwę<br />
poeta stoi na barykadach z białą flagą<br />
<br />
Liryka to Temida jego twórczości<br />
Wydała na niego wyrok sprawiedliwy<br />
Umarł w popiele swych myśli<br />
Pogrzeb na Polach Elizejskich <br />
Hades go zaprasza do krainy cieni<br />