Gdy nagle wszedłem w poezję<br />
Nie zapowiedzianym wschodem słońca<br />
Lawa wytrysła ze słów gorąca<br />
Wlewając rzeką pocałunki<br />
Ogrody, gaje, nasze spotkanie<br />
<br />
Rzeką białym snem płynie ryba<br />
Ona miłością dzień nazywa<br />
Zbudzony do biegu wierszem<br />
W koronach drzew - mieszkamy w zieleni<br />
Jakby nie ciałem jakby powietrzem<br />
<br />
I w błękit spowite są drogi<br />
Jak fale w zakrętach się tworzą<br />
Krótkim wiosłowaniem pędzla<br />
Co farbę spojrzeniom oszczędza<br />
Tej jednej tak czekanej chwili<br />
Nieustannie już prostą idącą do serca<br />
<br />
Umarły rozmowy gdy nagle ożył<br />
W mych oczach tamten obraz<br />
Nie zapowiedzianym słowem wśród ścian