wiatr poruszył bielą firanki<br />
usiadła obok mnie na prawym ramieniu...<br />
<br />
poczułam woń płatków róży<br />
ona miała bladą twarz<br />
cichutko się śmiała...<br />
<br />
"Witaj człowiecze?<br />
Tyś marna jak puch..."<br />
blady strach mnie obleciał<br />
ciało posiniało...<br />
<br />
a ona tańczyła swój trupi taniec<br />
a na harfie grał jej cień<br />
tańczyła swój taniec godowy<br />
<br />
stary zegar zatrzymał się o północy<br />
stary pies zawył smutną pieśń<br />
<br />
stanęłam w oknie i skoczyłam w dół<br />
serce zamarło i przestało być<br />
ona wygrała jak Napoleon pod Jeną<br />
dla mnie to było Waterloo<br />
<br />
w oddali słyszałam domowników płacz<br />
a ja tańczyłam w parze z mną przyjaciółką z nieba<br />
<br />
poczułam się lekka jak piórko <br />
dusza uniosła się nad polami<br />
<br />
to życie marne już za nami<br />
i tylko szkoda...<br />
świat nie jest już taki sam<br />
<br />