żałosny intruz w gromadzie golasów,<br />
ubrany będąc, poczułem się raczej<br />
bezwstydnie nagi, w niezręcznym potrzasku.<br />
<br />
Miewałem smutkiem znaczone oblicze,<br />
uśmiechy wokół kontrastem wydrwiły<br />
bolesny grymas, czy miałem się wyrzec<br />
istoty ducha, księżyca sierp przyszyć?<br />
<br />
Zanadto chcemy bezkształtni być w tłumie,<br />
wkładając maski kryjemy tożsamość.<br />
Niewielu wnętrze potrafi dziś unieść,<br />
pokazać duszę, odrębność mieć własną. <br />