znikasz za horyzontem cienia nocy <br />
na podniebieniu uwalnia się niebo<br />
sięgam pamięcią widzę obłoki łzami napełnione<br />
promieniście rozprysły się marzenia<br />
warkoczem komety wśród gwiazd<br />
włosy płoną złotym deszczem meteorów <br />
roztrzaskam się płonie krzew<br />
Oczy pawia mają kolorowe tęczówki<br />
z nocy księżycowych kosmosów<br />
kowale swojego losu co podkowy podnoszą<br />
jestem komandosem z karabinem przy skroni <br />
śmierć w ten czas się ukłoni<br />