Piątkowy poranek zapowiadał się normalnie jak każdy dzień. Nie wiedział, że tego dnia zmieni się świat. Zmieni się wszystko, o czym marzył. Będąc w łonie matki swej, w ciepłym, spokojnym miejscu nie niepokojony przez nikogo. Był tam sam, on i jego matula, ta, która dawała tyle spokoju, ciepła i miłości. Wiercił się w Jej brzuchu to z prawego boku na lewy, to na plecy a może na brzuchu. I tak przez większość dnia aż do 17 godziny. Mimo iż nie odczuwał czasu wiedział, że za niedługo ciało jego rodzicielki będzie układało się do spania.<br />
Jadła ostatni posiłek. Tak ostatni posiłek, pomyślał, a później siądzie wygodnie zacznie do Niego mówić. Jak On kochał te Jej opowieści, te czułe słówka, które tak wypowiadała czule. <br />
Pragnął ich, tak samo jak głaskania jej ręki. Specjalnie wtedy układał główkę tak by mogła robić to jak najdłużej, jak by chciał powiedzieć jej by czyniła to bez przerwy. Kochane moje dziecko- tak mówiła. Dźwięk jej głosu był ukojeniem dla niego. Już się ułożył. Nagle wyrwał ze spokojnej jego egzystencji krzyk - RODZĘ. Co się dzieje! Coś jest nie tak. Ale co? Zaczął nerwowo się wiercić. Zamieszanie. Halo a gdzie moje pieszczoty. Mamooooo. Co się dzieje? Ale nikt go nie słyszał. Krzyczał, ale nikt nic nie odpowiadał. Niecierpliwy wiercił się, szukał odpowiedzi. Czuł, że coś jest nie tak. Słyszy inny głos. Kiedyś już go słyszał. Nie bał się tego głosu. Ale coś dziwnego było, w tych głosach obojga rodziców. Wtedy usłyszał jak Ona do niego mówi &#8211; skarbie jeszcze chwilkę poczekaj aż dojedziemy. Gdzie dojedziemy? Co się dzieje? Chwila moment ja jestem częścią ciebie, na co mam czekać. Rodzę! A co to oznacza, nigdy nie słyszałem tego słowa. Nagle poczułem jak coś mnie popchnęło, rozpycha się w moim świecie. Z początku protestuje. Słyszę ciągle powtarzane słowa- przyjjjj i czuje jak mięsnie mojej żywicielki się zacieśniają w około mnie. Halo ja nie chce. Mamo przestań proszę, co robisz! Jeszcze chwilkę, jeszcze parę centymetrów, iiiiii już nie mam miejsca. <br />
Ałeeeeeeeeeee- płacze. Nic nie widzę. Płaczę. I nagle czuje ciepło. Zapach kobiety. Znam go.<br />
Chwile jeszcze płacze. I uświadamiam sobie że to Ona ta której czułem bicie serca, tak przytula mnie słyszę jej serce, jakieś cichsze inne&#8230;. Głaszcze mnie po głowie. Szepce coś.<br />
Nie płacze już, czuje, że nie muszę. Zasypiam. <br />