Kiełkujące usta wirują promieniście<br />
Oczy głębiną rozwiązują wodorosty<br />
Na piersiach przysiadł język. Może już po strawę?<br />
<br />
Jej ręce to zakurzone mchy i porosty<br />
Kiedy twarz opuchłą do nich czule przyłożysz<br />
A włosy igliwem rozmowę nią zaczerpną<br />
To jakby różdżka nowy świat tu zaraz tworzy<br />
<br />
Oto ściany są trzyzmianowego mrowiska<br />
Jednakowym kolorem roznoszą zapachy<br />
I termometry. Robotnica z kanistra<br />
Wylewa nudę i krótką spódniczkę. Bardzo<br />
<br />
Modny stał się głośny krzyk oraz zgrzyt oblanych<br />
Potem zębów. Nawet kiedy wszystko pomyślnie<br />
Idzie. To znaczy wtedy gdy nie ma wisielców<br />
Ani brzuchów zgrabnym ściegiem zacerowanych