mój ukochany dom,<br />
tam gdzie śpiewa słowik szary,<br />
i słychać kościelny dzwon.<br />
jest podwórko i sad malutki,<br />
i stara najpiękniejsza furtka.<br />
okna błyszczą w promieniach słońca,<br />
drzwi są otwarte witają gorąco.<br />
lecz nie słychać śmiechu dziecięcego <br />
wyrośli dawno i wyjechali z niego.<br />
a dom wciąż czeka, że odwiedzą go,<br />
a oni nie jadą zapomnieli go...<br />
tak mija jesień, zima mija też,<br />
a dom wciąż czeka,<br />
a za oknem pada deszcze.<br />
czasem wiatr zapuka w jego drzwi,<br />
a oni... nie jadą w wiosenne dni.<br />
a on wciąż czeka, tak mijają dnie,<br />
że kiedyś powrócą na noce i dnie.