Z głuchym hukiem<br />
Jakie to szczęście że<br />
Trafiłem w płynącą szalupę<br />
Pustą<br />
Trochę przypomina mi pokój ten<br />
Zaprasowany w kanty<br />
<br />
Szalupa jak to szalupa<br />
Choć ta nie ma nawet trupa<br />
<br />
Siedzę - W zasciśniętych oczach<br />
Na wytartej ławce<br />
Biała od soli - Wytarta<br />
Przez... Dawno zmyci falą<br />
Pomyślmy o zielonej trawce<br />
I łan żółtego zboża<br />
<br />
Szalupa jak to szalupa<br />
Taka maleńka - Tyci, tyci, wiejska chałupa<br />
<br />
Siedzę dalej - W zaciśniętych oczach<br />
Mam trochę mokre skarpetki<br />
I ktoś wszedł drugimi drzwiami<br />
Nie pytając - I ten jego wygląd<br />
Musiała zajść jakaś pomyłka<br />
A tak zachwalali - że to, że tamto<br />
A na stole nawet serwetki<br />
Nie ma<br />
<br />
Zwykła szalupa<br />
<br />
Wstałem - W zaciśniętych oczach<br />
Przestaje mi się to podobać!!!<br />
Czy pan nie widzi? - Nabieramy wody<br />
Najwyraźniej on ma swoje sprawy<br />
Lecz mógłby choć głową skinąć<br />
Coś dodać<br />
<br />
Woda jak to woda<br />
Już po kolana<br />
Nie, już wyżej<br />
<br />
Pływam - W zaciśniętych oczach<br />
Z wytartej ławki deska<br />
Zbyt piłuje mnie w brodę<br />
Na chwilę nabrałem wody w usta<br />
<br />
Mój gość dalej się nie odzywa<br />
Wzdęty poszedł pod wodę<br />
Za nim szalupa jak to szalupa<br />
Już teraz ma swojego trupa<br />
<br />
Co robię? - W zaciśniętych oczach<br />
<br />
Pływam, wstałem, siedzę dalej<br />
Znów siedzę i spadłem<br />
<br />
Chyba na głowę - Śmiech<br />
<br />
Szalupa jak to szalupa powiemy<br />
Morze jakieś takie szare<br />
Nie, naprawdę - TO-NIE-MY<br />
<br />
Winnych szukajcie po drugiej<br />
Stronie drzwi