Powiewał cichy,lekki wiatr i lekko drżały liście a słońce rdzawe kładło się na zachód w chmur asyście.Na wzgórzu pusty domek stał, w domku czekało dziewczę, czekała już tak dwieście lat i czekać będzie jeszcze.Na tafli wody biały puch kłębi <br />
się obietnicy pomny.<br />
<br />
<br />
Powróci do dziewczyny znów gdzie dom na wzgórzu skromny.Kłębi się, wznosi biały puch,ludzką nabiera postać, nad wodą się unosi duch, gdzie ona chce się dostać.<br />
<br />
<br />
Dziewczyna otworzyła drzwi ,serce mocniej zadrżało marzenia iskra tliła się a dziś się spełnić miała.Przed progiem jej kochany stał- ta chwila wytęskniona, na wzgórzu domek stoi wciąż a w domku on i ona.<br />