Miłości można usłyszeć tętent<br />
Ciszy miarowo bijący w trotuar<br />
To baśń czarnoksiężnik zaklęciem<br />
Chciwie ukrył<br />
A cisza to baśni manuskrypt<br />
<br />
Pisany zgłoskami obłoków<br />
Gdy płyną szeregiem w nieznane<br />
Obce i sobie i ludzkim heterom<br />
<br />
Gdy płyną armadą z ołowiu<br />
Jak kula którą wlecze skazaniec<br />
W szeregu litera za literą<br />
<br />
I kiedy spojrzysz do góry<br />
W wieczór otarte nieba<br />
Zamiast chmur zeppeliny<br />
Dostrzeżesz umarłe stojące wbrew<br />
Wiatrom i sterom<br />
<br />
Czarownik to bezlitosny, okrutny<br />
Pozlewał ból w kałamarze i w sercu<br />
Twym głęboko na dnie ukrył<br />
<br />
Wraz z piękną baśnią o miłości<br />
Lecz nikt Ci jej nie przeczyta, opowie<br />
Cierpisz więc nie znając radości<br />
A mnie wciąż nie ma przy Tobie