gdzieś między morzami
tam w pościeli złe płyną godziny
odkrywamy na nowo
potworne krajobrazy
nadajemy im twarze i miejsca
one wszystkie muszą zdążyć
przepłynąć wokół nas
nim naprawdę je w sobie obudzimy
zanim znikną w salwach śmiechu
zanim istnieć przestaną
nim skryjemy się znowu w swoich wierszach