łeb brzydki na dól spuszcza <br />
Przymyka oczy szare swe zamglone<br />
Rozpamientuje stare zgliszcza<br />
<br />
Mgłą dookola spowita kraina<br />
Słońca nie widac to zbyt wczesna pora<br />
Trawa od rosy pędy swe ugina <br />
Bór ciemny- miły, poczerniała kora<br />
<br />
Tam jego dom był, jego stare leże<br />
Tam jama stara, w której sie wychował<br />
To były jego młodosci rubieże<br />
Obrazy, które w pamieci zachowa<br />
<br />
Dzis odejsc musi, taka życia kolej<br />
Czas żeby ruszyc szybkim wilka krokiem<br />
W dalekie strony, gdzie zwierzyny płowej<br />
Dosc jest dla bestii by życ rok za rokiem<br />
<br />
Wilk nie zostawia sam jeden watahy<br />
Takich jak on mogą byc miliony<br />
Przyodziewają wedrownicze łachy<br />
I wyruszają w odległe rejony<br />
<br />
On pysk opuscił i pospieszył dalej<br />
Nań swiat szeroki czekac juz nie musi<br />
On jest gotowy na odkrycie zalet<br />
Którymi odległosc ta kusi<br />
<br />
Odchodzi szybko, nie chce już przystawac<br />
Gnany przez wicher co w koronach mruczy<br />
Nie chce rozterce znowu sie poddawac<br />
Bo wie że kiedys tu jeszcze powróci.<br />