przy ulicy szczęścia<br />
mieszkałeś ty<br />
<br />
przechodziłam tamtędy często<br />
lecz ty nigdy nie pozwoliłeś<br />
bym weszła<br />
<br />
płakałam w nocy<br />
lecz ty nie przyszedłeś<br />
mnie pocieszyć<br />
<br />
byłam samotna a ty<br />
nie zostałeś nawet przez chwilę<br />
spadającej łzy<br />
<br />
byłam jak mgła nad ranem<br />
a ty nie pomogłeś<br />
wrócić mi do materii<br />
<br />
kochałam cię<br />
a ty nie pozwoliłes<br />
rozwinąć skrzydeł miłości<br />
<br />
a gdy teraz zasunęłam zasłonę<br />
ty przychodzisz po miłość<br />
która dawno temu zniknęła<br />
<br />
umarła rozgrzana w słońcu szczęścia<br />
którym ty nigdy<br />
nie potrafiłeś mnie obdarzyć