Choć raz wyminąć obejść bez słowa<br />
Noce zamknięte monotonnym stukotem<br />
Choć na chwilę niech przestaną<br />
Szalony wzrok... Słyszeć<br />
<br />
Wzrok który jak ślepiec<br />
Błądzący w porywistym świetle neonów<br />
Ociera brudnym rękawem<br />
Wyblakłe oddechy mgliste niezgłębione<br />
Spojrzenia wprost z szyby<br />
<br />
Minąć tak by zostało tylko jedno<br />
Ludzkie odbicie<br />
Poza śmiech gwar i tłok wystające<br />
Ludzkie lecz zamiast skóry<br />
Przybrane milczeniem<br />
A jednak od swych bezkształtnych okrzyków<br />
Wciąż konające<br />
<br />
Bo gdy w to lustro spojrzysz<br />
W martwe godziny<br />
To jakbyś zaklęty w starą modlitwę<br />
Nagle został<br />
Bez ciała bez duszy bez siebie samego<br />
By rzucić wyzwanie jak wers<br />
W odbiciu zziajany<br />
<br />
Ja<br />
Ich bin Dichter!<br />
Ja toczę tu bitwę!<br />
Ja jestem i nie ma mnie<br />
Bo ja to ja<br />
A tamto ja<br />
To też jestem ja<br />
Bo ja<br />
Ich bin Dichter!<br />
Ja toczę tu bitwę!<br />
<br />
O dwóch kamiennych twarzach<br />
To przecież też się zdarza<br />
<br />
Więc odejdź ode mnie człowieku<br />
Ja toczę tu bitwę zaklęty<br />
I nie mam dla Ciebie biletu
















