zmarszczony jak rodzynek <br />
ściska w ręku promienie słońca<br />
a księżyc w zenicie<br />
jak aureola nad jego głową <br />
świętym się stał <br />
i była noc i dzień też tam był<br />
trwało to parę chwil<br />
zrozumiał że nie miał sił<br />
zaćmiło go spływające z niebios dobro i zło<br />
nie wiedział co wybrać taki los<br />
wybrał zło<b
wino pił w pokera grał