metaliczny paznokieć nocy rozcina sen <br />
<br />
balansuję krawędzią łóżka <br />
między piżamą a prochowcem <br />
dotykana analizą ostatniego <br />
spotkania <br />
<br />
nasłuchuję rozproszenia kałuż <br />
pod kołami powrotu bambusowe rolety <br />
wpuszczają pasiasty świt <br />
wsuwa pod kołdrę szept <br />
<br />
nie wstawaj<br />
dziś robisz śniadanie tylko dla siebie