zasłaniasz zdławioną duszę<br />
i pokój tej ciszy <br />
niech w wieczności pozostanie<br />
<br />
zanim jednak <br />
pozwól przez uchylone okno<br />
spojrzeć co ukrywasz<br />
a może się boisz<br />
natręctwa białej pościeli<br />
<br />
nieczyste dłonie nie uchwycą<br />
tylko pragnienie ugaszą<br />
<br />
bogobojnie schylam głowę<br />
pokusa wzmaga się z tabu<br />
i zagląda<br />
kiedy wychodzisz<br />
drzwi zostawiasz otwarte<br />
<br />
zaczekam aż wrócisz