wzięła mnie pod opiekę<br />
otoczyła ramieniem silnym, ale delikatnym<br />
w stanie bólu chwytam te duszne wspomnienia napełniające duszę miłością<br />
rozumiem te wszytskie gesty z premedytacją mające dać zapomnienie<br />
Bóg przychylił mi na moment urywek nieba<br />
rozlał na mnie ciepło<br />
dał mi pierwsze tak mocne uczucie które zawładnęło mną od początku<br />
Powiększało się coraz bardziej<br />
Urosło na ognistą kulę<br />
A potem zgasło<br />
Wyzionęło ducha<br />
Zaprzepaściło szansę na szczęscie<br />
Zniknęło tak zwyczajnie, z dnia na dzień<br />
Zostawiło strzępki wspomnień poukrywanych we mgle<br />
Wspomnień nie chcących uciec<br />
Czas stanął w miejscu<br />
Samolubny i złośliwy do bólu <br />
Koniec życia, początek obojętności<br />
Stan ciszy i smutku<br />
Czas nie ruszył się dalej<br />
Mimo że nie ma nic oprócz wspomnien które niszczą i zatruwają serce od środka,<br />
ja wciąż kocham