zasmrodził
całe osiedle
za zgodą ciecia
oraz nieliczną
pomocą mieszkańców
zdążono przywlec
zwłoki zanim
się całkiem rozłożyły
na wybranym skwerku
pod dużym dębem
w trakcie pochówku
panowała cisza
jakby to był
ktoś ważny
to tylko kot
myślałam
stawiając krzyżyk
z patyków
pamiętam
że od lipca Maciuś
co dziennie o zmroku
wychodził na balkon
i wołał kici kici
zawsze moczył łóżko
i dlatego
nie chciał nocować
u Marka
to tylko kot mówiłam
kiedy kolejny raz
dostał spazmów
i nie poszedł
do przedszkola
tak trwało prawie
dwa lata do czasu
kiedy to Maciuś
nie znalazł pod dębem
porzuconego małego kotka