Patrzyłam w wodę, jakbym czekała na jakąś odpowiedż.
Stałam tak, az w końcu straciłam panowanie nad sobą.
Wskoczyłam do wody.
Była zimna, tak jakby chciała mnie odstraszyć, ale ja nie reagowałam.
Mijały sekundy a ja tonełam coraz głębiej i głebiej, ąż znalazłam się na samym dnie.
Pragnienie śmierci było tak silne, że nie próbowałam się ratować.
Moje ciało już nie reagowało,nie dawało prawie znaków życia, było bezsilne.
Ostatni raz otworzyłam oczy, chyba tylko po to by pożegnać się ze światem.
I w tedy zobaczyłam Anioła Stróża, który wydobył mnie z tej głębiny.
Nie pamiętam co stało się dalej, ale jedno było pewne: przeżyłam.