Myślę jak naprawić zegar zdarzeń
Wszak rzek nie cofnie się myślą
Ich prądów tytan nie zmieni
Patrząc w dal odległych tak snów
Marzeń uciekających dźwięków
Słyszę dzwonek drżący
Męcząc się z sumieniem świata
Obdzierając czyn zła
Namową węża opieram się na dziś.
Bo dziś jak powiew ciepła
Inna jest z dróg ta ku przepaści życia
Gdyby w największą z prawd chciała zajrzeć
W dusze zbrukaną szarością, zbladła by z żałości
Gdyż każdy krok wina jak ciężki grzech
Biję się za zło, za ból i istnienie
Po trzykroć- moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
Są to czeluści życia, które przeprasza za żywych utrapienie
Wiara w lepsze jutro jedyna pociecha.