lecz płatek mógłby zaginać w tej okropnej burzy.
Napisałbym go na skrzydłach motyla, srebrzystym kolorem,
lecz motyl nie lata późnym wieczorem.
Chciałbym go napisać jutro, na bezchmurnym niebie,
lecz boje się bardzo, że on nie dotrze do Ciebie.
Chciałbym list oddać rzece, by ci przekazała,
lecz rzeka wzburzona, innej list by dała.
Chciałbym list rzucić z gwiazdą, z nieba spadającą,
lecz mógłby się porwać - tak szybko lecą.
Chciałbym list zaczepić o przelatującego ptaka,
lecz list ten przemoknie, bo pogoda taka.
I tak nie zjawia się poseł, co byłby dość bezpieczny
a list mój do Ciebie - wciąż trzymam w sercu - taki serdeczny.