widzę rozżarzone oczy.
Twoje usta delikatnie pieszczą moje.
Trzymam cię w ramionach,
czując jak język przesuwa się po mojej szyi.
Dotykam niby wiatr kosmyków włosów,
milimetr po milimetrze uczę się piękna na pamięć.
Milczymy a ciała tańczą idealnie mierząc kroki.
Cały świat wiruje gdy leżysz naga na pościeli niebios.
Mój oddech jak wino oblewa Twe zmysły.
Pierwszy ruch- scalamy się w jedno, czując swoje ciepło.
Podniecenia nie ma końca,
wyrywa się z nas duch
nieświadomie krzycząc!
drapie, gryzie, muska.
Przyśpieszamy nie bacząc na znaki
Pieścimy się jakby świat się kończył.
Rytmicznie, kręcąc, buzując,
wybijając takt,
którego nikt nie umieścił
na żadnej pięciolinii.