bezskutecznie wznieść się chciało,
życie mu się bardzo zbrzydło,
bo już dawno nie latało.
Nie pamięta szczęścia wiatru,
nie pamięta pędu siły,
zapomniało jak się wzbijać
rozszarpując sobie żyły.
Chciało już ze świata odejść,
chciało już nie umieć śnić,
gdy do lotu tyle podejść,
nie pozwala mu się wzbić.
Tak cierpiało wieki całe,
bo nie znało prawdy tej,
że choć jedno doskonałe,
dwóm by było znacznie lżej.