ktoś mi oczy zakrył dłońmi, wprawił w oniemienie.
Czuje zapach jabłoni ciepły, słodki, młody
z wnętrza wydobywam krzyk i choć świat mnie goni
kroczę przez stulecia zdarzeń
nie kłaniając się panom, nie rzucając marzeń.
Cesarstwo nie jedno oddałby sam władca
By dojrzeć koniec tęczy, losu poznać hasła.
dźwięk z katarynki jakby pieśń studzwonna
słowa lecą w eter a ekspresja płonna.
Szepcze dłoniom subtelnie kierunek
by z płótnem biszkoptowym wejść w stosunek.